Ważnym momentem dotyczącym życia artystycznego T. P. Potworowskiego był okres spędzony w Wielkiej Brytanii od 1943 do 1958 roku w bardzo prężnym angielskim środowisku twórczym. Chcielibyśmy przytoczyć fragment wywiadu jakiego udzielił artysta w roku 1958 opisując swoje wrażenia pracy:
– Jest pan wykładowcą na Akademii w Bath. Czy mógłby pan powiedzieć coś o tej uczelni?
– W Anglii jest trochę tak jak w Polsce – uśmiecha się artysta. Malarzy, którzy wyrobili sobie pozycję, zaprasza się na stanowiska profesorów. Tak było i ze mną. Do Bath zaproszono mnie w r. 1949. Jest to ciekawe środowisko. Rektor Clifford Ellis zgrupował wokół tej szkoły elitę awangardowego malarstwa angielskiego. Była to dla mnie duża szansa, że wszedłem w grupę tak bardzo postępową. Malarz nie może pracować zupełnie sam, musi być członkiem jakiegoś ruchu artystycznego. Chciałbym tu podkreślić moment bardzo ważny: Polacy cieszyli się wówczas w Anglii ogromnym prestiżem moralnym. Dotyczyło to także artystów. Odwrotnie niż w Paryżu, artysta polski w Anglii nie miał żadnych kompleksów niższości, nie ulegał wpływom, raczej sam wpływał na innych. Zacząłem tam malować od razu na dwóch nogach, a nie na kolanach – z satysfakcją stwierdza Potworowski.
Źródło: Kydryński Juliusz, „Piotr Potworowski rozmawia z Przekrojem”, „Przekrój”, 5 października 1958, nr 704, s. 8.
Fotografia: T. P. Potworowski, pracownia malarska, Beechfield, 1957 / fot. Roger Mayne